Kino to moja pasja, oglądam na bieżąco filmy nowe, odkrywam stare, śledzę dokonania ulubionych reżyserów, producentów i aktorów oraz chodzę regularnie do kina na wybrane - co lepiej się zapowiadające - pozycje (pozostałe ściągam, zawsze Blu Ray ripy). Z tego też powodu ten wpis, krótkie podsumowanie 2012 roku: jakie filmy mi się bardzo podobały, a na których się zawiodłem. Szmiry i produkcje do których podszedłem neutralnie pozostawiam bez komentarza.
A więc, do dzieła.
1. Cloud Atlas
Najwspanialsze wolnościowe dzieło w historii kinematografii. Jeden, wielki, piękny i epicki manifest rewolucyjno-wolnościowy okraszony epicką akcją sci-fi, mistycznym klimatem fantasy oraz fantastycznym humorem. Brak słów żeby napisać coś więcej, sposób przedstawienia każdego rodzaju niewolnictwa (od rasowego, przez społeczny po korporacyjny) czy kwestii wpływu naszych czynów (nawet najdrobnieszych) na przyszłość okraszone takim pięknym, epickim i fantastycznym wykonaniem (aktorstwo, efekty, charakteryzacja, scenariusz...) - szczęka na podłodze, ciarki na plecach i łzy w oczach. Film pochłąnął mnie całkowicie i mimo skomplikowanej historii wyłapałem wszystkie smaczki i zrozumiałem całość bez żadnego uczucia skonfundowania. Niedawno czytałem sobie znowu 1984 Orwella, fantastycznie się złożyło - mając w pamięci obraz wykreowanego tam świata film jeszcze bardziej kopał w genitalia. Cytatami z filmu można sypać na lewo i na prawo jak z rękawa, nie mogę się doczekać wydania Blu Ray.
2. Perfect Sense
Dzieło wywołujące masę emocji, w tym lawinę łez i tonę ciarek. Wzruszający oryginalny i piękny film o miłości z elementami katastroficznego sci-fi. Świetny klimat, aktorstwo (piękna Eva Green i fantastyczny Ewan McGregor!), scenariusz i niesamowita muzyka!
3. The Hobbit: An Unexpected Journey
Jestem świeżo po seansie i jeszcze do końca nie mam wyrobionej opinii: z określeniem, czy to arcydzieło kina w ogóle (jak Władca Pierścieni) czy czy tylko kina fantasy mam zamiar poczekać do kolejnego seansu (tym razem w 48 klatkach, film widziałem w 24 w IMAX 3D) oraz rozszerzonego wydania na Blu Ray (w przypadku Władcy Pierścieni filmy zyskują mnóstwo na poszerzonej wersji). Tak czy inaczej: epickie, wzruszające i fantastyczne kino fantasy, z masą akcji, różnych magicznych stworzeń, nawiązaniami do Trylogii LotR i wykonaniem na najwyższym poziomie.
4. The Avengers
Arcydzieło kina rozrywkowego. Najlepszy stworzony do tej pory film o superbohaterach. Genialne połączenie kina akcji sci-fi z komedią. Dobra muzyka, śmieszny do bólu brzucha, epicki, wywołujący ciarki - chcę więcej!
5. The Dark Knight Rises
Fantastyczny finał fantastycznej Trylogii. Dojrzały dramat o superbohaterach, wysoki realizm, mroczny klimat. Muzyka pasuje, chociaż osobno raczej słaba. Świetny scenariusz i potęga zniszczenia na najwyższym poziomie. Nolan jest geniuszem.
6. Intouchables
Fantastyczny dramat. Pod każdym względem na najwyższym poziomie, wywołujący dużo emocji i ze świetnym przesłaniem.
7. Shame
Hipnotyzujący, ciarogenny, zmuszający do refleksji, zaskakujący, przerażający, smutny, niepokojący, świetny. Genialnie zagrany. Piękne długie sceny i muzyka.
8. The Hunger Games
Ciekawie wykreowany faszystowski świat, świetna realizacja i aktorstwo. Bardzo dobre kino akcji w klimatach "dzikiego" sci-fi. Oczekiwałem innego zakończenia. Niestety za krótki, spore braki w scenariuszu.
I to wszystko :) To był dobry rok, aż cztery dziesiątki (chociaż Perfect Sense miał światową premierę w 2011*) i mnóstwo genialnych produkcji fantasy oraz sci-fi. Oby 2013 rok był przynajmniej tak samo dobry!
*Jeszcze zaznaczę, co dla mnie oznacza "film 2012 roku", otóż najważniejsza jest dla mnie światowa, a nie Polska data premiery. W wielu przypadkach widziałem Blu Ray rip wcześniej niż film pojawił się w Polskich kinach, często jednak ta granica jest płynna i jeśli pojawi się produkcja oznaczona rokiem 2011, to znaczy, że film widziałem w 2012, ale miał on premierę pod koniec poprzedniego roku i Polską premierę w 2012 roku. Ot, dla klaryfikacji, mam nadzieję, że system nie jest zbyt skomplikowany...