Blog o amerykańskiej kulturze popularnej, muzyce wszelakiej, kinie zachodnim, marketingu internetowym oraz polityce światowej. Kocham Star Wars i nie boję się wyrażać poglądów na tematy bieżące. Enjoy!
czwartek, 27 listopada 2014
Od jutra nic nie będzie takie samo
Oficjalne informacje na temat The Force Awakens są bardzo skąpe. Wiemy, że film opowie historię osadzoną ok. 30 lat po Return of the Jedi, a także przywróci na wielkie ekrany uwielbianych aktorów z Oryginalnej Trylogii, tuż obok młodych i obiecujących wschodzących gwiazd. Wraca też John Williams, Sokół Millenium i X-Wingi.
A poza tym, to jest pierwszy raz, kiedy czekamy na film Star Wars, o którym tak naprawdę nic nie wiemy. W przypadku pierwszego Star Wars z 1977 tak naprawdę nie było oczekiwania, ponieważ wokół filmów tych nie narodziło się jeszcze zjawisko kultu. Kontynuacja pierwszej części natomiast nie mogła zaskoczyć estetyką, a sam setting fabularny i postaci były znane wszystkim, którzy na filmy te czekali.
Z Prequelami było oczywiście trochę inaczej. Na The Phantom Menace czekały miliony fanów, oczekując po filmie godnego powrotu Gwiezdnych Wojen na ekrany kin. Wielu się zawiodło, jednak samo oczekiwanie przybierało niesamowite formy: ludzie chodzili do kina specjalnie żeby zobaczyć trailery, spędzali całe godziny przy modemach ściągając ich wersje elektroniczne, a później ustawiali się w kolejkach pod kinami całe tygodnie przed premierą. Mimo to, produkcja nie była okryta zbyt dużą tajemnicą: o nowych postaciach było wiadomo prawie wszystko, a każdy wiedział, że film zmierza ku przejściu Anakina na Ciemną Stronę Mocy i narodzenia się Imperium.
Teraz nie wiemy nic o postaciach, estetyce filmu, fabule, settingu. Wiemy, że pojawi się Han Solo, Chewbacca, R2 i C-3PO, Leia Organa i Luke Skywalker, ale... kim po 30 latach są te postaci? Czy Han i Leia są razem? Czy Han i Chewie nadal latają Sokołem? Czy Luke jest Mistrzem Jedi? Wiemy też, że oryginalne postaci mają zejść z drogi nowym, młodym bohaterom, o których nie wiemy absolutnie nic, nawet tego jak się nazywają!
Expanded Universe wytworzyło pewną koncepcję Galaktyki po Bitwie o Endor, opowiadając historie na 40 lat do przodu, jednak pozbawione zostało statusu kanonu, stąd nie możemy oczekiwać, że którekolwiek z pomysłów z EU zostaną zrealizowane. Czy Zakon Jedi nadal istnieje? Co z Imperium? Czy Republika została odbudowana? Co może zagrozić naszym bohaterom? Kim w końcu był Wybraniec i w jaki sposób przywrócił Równowagę Mocy?
Oczywiście jest to związane z dwoma kwestiami: faktem osadzenia Sequeli w nieznanym w kanonie okresie historycznym, a także niesamowitą aurą tajemnicy skrywającą proces produkcji nowych filmów. J. J. Abrams znany jest ze swojego radykalnego podejścia do kwestii otwartości związanej z fabułą czy postaciami produkowanych filmów, stąd jutro (albo dzisiaj w nocy) te 88 sekund będzie naszym pierwszym kontaktem z nowymi filmami. Po raz pierwszy w historii kinematografii teaser/trailer wyprzedzi oficjalne zdjęcia, czy nawet plakat!
Zresztą kto wie, czy tak będzie? Może nowy teaser będzie składał się z ujęć które nie znajdą się w filmie? W przypadku The Empire Strikes Back, pierwszy teaser składał się jedynie z concept artów, a teasery do filmów Abramsa przeważnie są oryginalnymi nagraniami (np. Star Trek, Super 8). Krążą plotki sugerujące krótkie ujęcia z nowego filmy rodem z teasera Attack of the Clones, ale kto wie, czy nie są one częścią całej kampanii dezinformacji, a jutrzejsza premiera zwali nas z nóg i zaskoczy czymś kompletnie innym?
Od jutra Star Wars nie będzie takie samo. Nic nie będzie takie samo.
Podoba mi się to i jestem niesamowicie podekscytowany czekaniem!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz