niedziela, 26 lipca 2015

Przebudzenie Polski?


Kilka dni temu na Bastionie Polskich Fanów Star Wars ruszyła akcja uświadamiania rodaków o dacie polskiej premiery "Przebudzenia Mocy". Powstało wydarzenie na Facebooku, do którego dołączyło się już ponad 5 tysięcy fanów, a informacje o akcji fanów pojawiły się na przykład na wykopie oraz kwejku.

I właśnie między innymi to ostatnie miejsce - jedno z bardziej prymitywnych zakątków polskiego internetu, w którym nie trudno natrafić na dzieciaki oraz ludzi o niskich wymaganiach - zainspirowało mnie do wylania irytacji w tym wpisie. Bo o ile fajnie, że wieść o bulwersujących działaniach polskich dystrybutorów niesie się po kraju, to czytanie komentarzy o akcji przyprawiło mnie jedynie o ból głowy...

Moje wnioski z zaobserwowanych reakcji:
  • Moi rodacy mają niskie wymagania i pozwalają się robić w chuja, bo są do tego po prostu przyzwyczajeni. Argumenty typu "bo u nas zawsze premiery są później", sugerujące, że to jest OK, są dużo powszechniejsze niż sądziłem. Nie ważne, że na Ukrainie, w Azerbejdżanie, w Kazachstanie, Libanie, i właściwie na całym świecie, premiera jest 16-18 grudnia. My od zawsze suchy chleb popijamy brudną wodą i niech tak zostanie. 
  • Wielu wydaje się, że to wina dubbingu. "Bo muszą nagrać dubbing, to normalne". Taaa, tylko że pozostałe kraje Europejskie, które mają premierę 16, 17 lub 18 grudnia, też dubbingują. Nie ma to nic do rzeczy.
  • Masa ludzi bredzi o tym, jakoby w święta bilety były droższe i ludzie częściej chodzili do kin. No dobra, pewnie tak jest, ale premiera 18 grudnia nie wyklucza zarobku w trakcie świąt - film z kin nie zniknie, a ludzie nie zrezygnują z zobaczenia SW, bo "to staroć". Plus, chyba Disney`owi bardziej się opłaca pokazanie filmu przed świątecznymi zakupami, żeby nakręcić sprzedaż zabawek (z których zarobią więcej niż z biletów) - czemu na całym świecie ta logika jest wykorzystana, tylko u nas nie? 

Generalnie wiele osób pisze, że dystrybutorzy w Polsce po prostu liczą na większy zysk 25 grudnia, zakładając, że u nas do kin przed świętami się nie chodzi. Dzieci powołują się na statystyki, których nigdy na oczy nie widziały, a "specjaliści" komentują, że nasze społeczeństwo jest skupione na zakupach i domowych wypiekach, nie mając czasu na oglądanie filmów. A ja się pytam - czym zachowania Polskich konsumentów się - kurwa - różnią w tym kontekście od zachowań konsumentów na Słowacji, we Francji, w Portugalii, w Stanach Zjednoczonych czy w Hiszpanii? Dlaczego Disney liczy na największy zarobek właśnie w okresie 16-18 grudnia, a Disney Polska zarobku tam nie widzi?

Mam wrażenie, że w Polskich oddziałach międzynarodowych korporacji pracują same podstarzałe dziadki, które nie mają żadnego pojęcia o marketingu i rynku, a decyzje podejmują w oparciu o przestarzałe badania. Nie widzę żadnego powodu, dla którego mielibyśmy być jedynym europejskim krajem z tak późną datą premiery! Ja czekać na The Force Awakens do 25 grudnia nie mam zamiaru i wyjeżdżam na premierę do Czech lub Niemiec - zbyt długo oczekiwałem na to wydarzenie, a w czasach rozwiniętych mediów społecznościowych nie uniknę spoilerów i dokładnych opisów fabuły. Chciałbym zresztą uczestniczyć ze wszystkimi w tym międzynarodowym święcie i na świeżo o filmie dyskutować z fanami z całego świata.

Anyway, tylko się podirytowałem czytając te wypociny dzieciaków i mentalnie ograniczonych prymitywów. Niskie wymagania, brak umiejętności logicznego myślenia, żenujący poziom języka - jak ci ludzie chcą z tą mentalnością się rozwijać? Ba, jak ten kraj ma się rozwijać z tak biernym społeczeństwem? Jak poziom świadczonych usług ma wzrosnąć, kiedy masy zadowalają się ochłapami? Problem ten przejawia się zresztą też w innych aspektach życia społecznego, na przykład w kwestii niskich zarobków (kilkanaście razy niższych niż na zachodzie) i wymagań co do wysokości pensji. Pracodawcy robią młodych pracowników w chuja zatrudniając na umowy śmieciowe, a ustawieni w kolejce po zatrudnienie tylko czekają, aż zwolni się miejsce kogoś, kto miał ambicje wyższe i śmiał prosić o umowę o pracę.

Daleko z taką mentalnością ten kraj nie zajedzie.

[EDIT: 29 lipca 2015] Udało się! :D